Bielsko Biała: Uroczystość odpustowa w parafii NMP Królowej Polski

Foto: {[description]}
Przeczytanie artykułu zajmie Ci 4 minuty

Bielsko Biała: Uroczystość odpustowa w parafii NMP Królowej Polski

Kościół w Polsce 3 maja obchodził uroczystość Najświętszej Marii Panny Królowej Polski. Z tej okazji świętowano również w parafii pw. NMP Królowej Polski w Bielsku-Białej. Ku czci swojej Patronki odprawiono koncelebrowaną, dziękczynną sumę odpustową, wyrażając wiarę w szczególną opiekę Matki Bożej Królowej Polski.
{[description]}

Do przewodniczenia liturgii zaproszony został ks. Tomasz Raćkos SDS – wiceprowincjał Polskiej Prowincji Salwatorianów, dyrektor studiów Wyższego Seminarium Duchownego Salwatorianów w Bagnie. Przy ołtarzu stanęli również salwatorianie: ks. Michał Pastuszka – proboszcz parafii, ks. Paweł Krężołek – przełożony wspólnoty zakonnej, ks. Jacek Grucela, diakon Piotr Dymon. W Eucharystii wzięła udział duża grupa młodych i starszych ministrantów.
Uczestników uroczystości ks. Michał Pastuszka przywitał słowami: Nasze myśli i serca kierujemy dziś ku stolicy duchowej Polski- Częstochowy – ku naszej Matce Maryi, w dniu kiedy obchodzimy uroczystość NMP Królowej Polski. Jako Patronce naszej parafii powierzamy Jej losy naszej ojczyzny, a także całej naszej parafii, pamiętając o tych, którzy cierpią w domach, którzy chorują. Pamiętamy o wszystkich duszpasterzach, którzy już odeszli na drugą stronę, o ks. Józefie – proboszczu tej parafii, polecamy wszystkie intencje, które nosicie w swoich sercach i składamy je z ufnością na ołtarzu, ofiarując je Bogu przez ręce Maryi naszej Matki.
Homilię wygłosił ks. Tomasz Raćkos – stwierdzając: „Miesiąc maj słusznie nazywany jest najpiękniejszym miesiącem przyrody polskiej. To czas, kiedy budzi się zieleń, kwitną owocowe drzewa, wszystko jest nowe i świeże. W cudowny maj wpisana jest także modlitwa w intencjach naszej ojczyzny, którą każdy Polak ma jedną, bo każdy bez względu na kolor skóry i poglądy powinien mieć taki swój pierwszy skrawek ziemi, taki dom dobrego słowa, z którego człowiek wyrusza w świat, a dla nas tym domem jest Polska. I jak długa i szeroka jest Polska ojczyzna nasza, od przeszło 1050 lat na ziemi tej czczona jest Trójca Święta, wzywane jest w modlitwie Najświętsze Imię Jezus i często jednym tchem wymieniane imię Jego Matki Maryi, Bogurodzicy.
To w maju we wszystkich kościołach i kaplicach, a od czasów zaborów – kiedy to nie pozwalano w kościołach modlić się po polsku – także w polach, na wioskach, przy przydrożnych figurach i krzyżach, gromadzą się ludzie, by prosić Maryję o opiekę, nazywając ją Polski Królową.
Ten tytuł Matce Jezusa przypisał najpierw król Jan Kazimierz, kiedy zaraz po potopie szwedzkim obrał Ją na szczególną patronkę Królestwa swojego. Gdy 100 lat temu Polska uzyskała niepodległość, już w roku 1920 wobec najazdu sowieckiego, episkopat Polski zwrócił się do Stolicy Apostolskiej o uroczyste, ponowne nadanie Maryi tytułu Królowej Polski. Kilka lat później dzień 3 maja stał się świętem państwowym uchwalenia Konstytucji, ale dla wierzących także uroczystością NMP Królowej Polski.
Bo historia uczy nas, że bez względu czy jej wizerunek znajdował się w Wilnie w Ostrej Bramie, w katedrze we Lwowie czy w Częstochowie, to nawet, gdy Polski nie było na mapach, to dzięki Maryi wiara chrześcijańska i poczucie wspólnoty języka i kultury przetrwały w sercach Polaków nie tylko nad Wisłą, ale na każdym kontynencie, gdzie zawędrowały, zapłynęły lub zostały wypędzone polskie rodziny. Wizerunek Maryi Matki Jezusa był często jedynym rodzinnym skarbem dziedziczonym po rodzicach przez Polskie dzieci.
O tych wartościach przypomniał nam 300 lat po potopie szwedzkim, czekający dziś na beatyfikację, czcigodny sługa Boży kard. Stefan Wyszyński, gdy w 1956 roku ułożył akt zawierzenia i program nowenny poprzedzającej obchody milenium chrztu Polski. Był to program narodowej walki nie z komunizmem, ale z grzechem aborcji, pijaństwa, wszelkich form niewiary, niesumienności, przywiązania do grzechu i innymi wadami Polaków. Tak bardzo wtedy związaliśmy się z wizerunkiem Maryi z ikony częstochowskiej, którą przywykliśmy nazywać Królową Polski. To w kopii tego obrazu Maryja Królowa przez dziesięciolecia odwiedzała diecezje i poszczególne parafie, a nawet była przyjmowana w naszych domach i mieszkaniach, gdzie przed Jej obrazem gromadziły się rodziny i sąsiedzi na wspólnej modlitwie. Ile cudów dokonało się wtedy w ludzkich sercach uwolnionych z grzechów” – kontynuował. Zwracając się w kierunku ołtarza – dodał:
"Każdy, kto wejdzie do kościoła NMP Królowej Polski w Bielsku-Białej i popatrzy na wyrzeźbione twarze z ołtarza głównego, albo na oczy spoglądające z witraży, które reprezentują setki kanonizowanych Polaków i Polek z tysiąca lat historii, nie powinien mieć trudności w udzieleniu odpowiedzi na pytanie: SKĄD POCHODZĘ. Jakie jest moje dziedzictwo. Ale wydaje się, że miesiące przymusowej izolacji, z którą zmagamy się w czasie pandemii, przypomniały nam o jeszcze jednym ważnym pytaniu, które rzadko zadaje sobie współczesny człowiek: DOKĄD ZMIERZA MOJE ŻYCIE? PO CO TO WSZYSTKO? JAKI MA SENS MOJE ISTNIENIE?
I tutaj z pomocą przychodzi nam jasnogórski wizerunek Maryi Królowej Polski. Popatrzcie na prawą dłoń Królowej. Ona nie trzyma berła władzy, nie jest królową wydającą rozkazy. Ona jest tą, która chce służyć, umie wysłuchać, a przede wszystkim chce przyjść z pomocą. Ta uniesiona w górę dłoń Maryi wskazuje DROGĘ, pokazuje na JEZUSA Syna Bożego, który dla nas ludzi ochrzczonych jest DROGĄ I PRAWDĄ. On nadaje prawdziwy sens naszemu życiu. On jest naszą Nadzieją.
Przedziwne są blizny na twarzy częstochowskiego wizerunku Królowej Polski. Pewnie znamy ich genezę związaną z rabunkowym napadem na jasnogórski klasztor. Ale być może dziś w uroczystość odpustową w naszej parafii, te blizny powinny przypominać nam o naszych osobistych grzechach. O ludzkich grzechach, które ranią bliźnich i zostawiają ślady na naszej nieśmiertelnej duszy. Odpust, to czas oczyszczenia z win i darowania konsekwencji grzechów i zła, w które uwikłał się człowiek. Radość z odpustu jest tylko wtedy, gdy jest w nas łaska uświęcająca. W przeciwnym razie odpust jest tylko przejawem tradycji, bez duchowych konsekwencji.
Założyciel wspólnot zakonnych i świeckich, Założyciel Salwatorianów, tj. ludzi zatroskanych o zbawienie własne i innych (salvator = zbawiciel), czcigodny sługa Boży Franciszek Maria od Krzyża Jordan, który 15 maja będzie beatyfikowany w Rzymie, będąc młodym księdzem, 140 temu zapisał w swoim „Dzienniku duchowym” zdanie, które wydaje się być ciągle aktualne. „To czego ludziom brakuje najbardziej, to poznać Boga”. Uniesiona dłoń Maryi Królowej Polski wskazująca na Jezusa Zbawiciela przypomina tamto zdanie i woła: „To czego ludziom brakuje najbardziej, to poznać Boga”. Nie chodzi tu o poznanie intelektualne, ale o wejście w osobistą relację z Bogiem przez codzienną, systematyczną modlitwę, regularne przyjmowanie sakramentów i słuchanie słowa Bożego. Nie możemy tylko „biegać” między biegunami wyznaczonymi przez życie lub nasze ambicje. Musimy poważnie potraktować sprawę Królestwa Jezusa, syna Maryi, Polski Królowej. Nie bójmy się inwestować czasu w życie duchowe, bo stąd płynie nasza siła”.
Uroczystość oprawiona była przejmującą muzyką organową, m.in. zabrzmiało Ave Maria, a wierni śpiewali najpiękniejsze pieśni maryjne. Żarliwie zaintonowano Te Deum Laudamus. Tę wzniosłą liturgię zakończono Litanią Loretańską i uwielbieniem Jezusa Chrystusa. Było to wzruszające przeżycie dla wiernych i długo pozostanie w naszych sercach.

Więcej zdjęć można zobaczyć TUTAJ

Tekst i fotografie: Urszula i Andrzej Omylińscy

za: https://gwiazdkacieszynska.pl/gwiazdka/nasze-tematy/4409-uroczystosc-odpustowa-w-parafii-nmp-krolowej-polski-w-bielsku-bialej