RMS – ferie na Śnieżnicy

Foto: {[description]}
Przeczytanie artykułu zajmie Ci 2 minuty

RMS – ferie na Śnieżnicy

Blisko 30 osobowa grupa miała okazję przeżyć duchowo rekolekcje zimowe na Śnieżnicy prowadzone przez duszpasterzy Ruchu Młodzieży Salwatoriańskiej. Na 2. turnusie zimowym dla młodzieży programem duchowym był list św. Jakuba. Szczegółowy opis tych wydarzeń przygotowała Weronika z Trzebnicy.
{[description]}

Aby dobrze określić to co się dzieje na rekolekcjach, trzeba najpierw przyrównać nasze życie do sinusoidy (funkcja, która przyjmuje postać nieskończonej fali). Każdy przyjeżdża, będąc w innym miejscu na tej właśnie funkcji. Niektórzy są bardzo wysoko ponad poziomem „zero”. Są w stanie łaski uświęcającej, dużo rozmawiają z Bogiem. Inni natomiast są dużo, dużo niżej, można powiedzieć, że na samym dnie. Nieważne jest, w którym miejscu jesteśmy przyjeżdżając, dużo bardziej istotne jest to, gdzie jesteśmy wyjeżdżając. A uczestnicy rekolekcji w Kasinie, mieli możliwość ponownego powrotu na szczyt „sinusoidy życia”.
Wszystko rozpoczęło się 4 lutego, kiedy po długiej drodze w górę do domu rekolekcyjnego, mogliśmy spotkać się z Jezusem podczas Eucharystii, która, połączona z nieszporami, była stałym punktem programu. Następnie duchowo nasyceni udawaliśmy się na kolacje, żeby nasycić się też fizycznie. Krótki odpoczynek i następny stały punkt - wieczór w radości, który pozwalał nam poznać się lepiej i zintegrować w grupie. Mimo że mieliśmy taki wieczór codziennie, zabawy nigdy się nie powtarzały i każdy mógł nauczyć się czegoś nowego.
 Momentem na wyciszenie była zawsze adoracja Najświętszego Sakramentu, podczas której istniała możliwość spowiedzi, czyli drzwi umożliwiające wkroczenie na drogę zmieniającą życie. Dodatkowo w czasie całego wyjazdu nasi duszpasterze byli otwarci na prywatną rozmowę, w razie potrzeby któregoś z uczestników. Dzień kończyliśmy o 22 hymnem Jasnogórskim, by potem udać się do łóżek, i rano znów zgromadzić się w kaplicy na jutrzni i rozważaniu Słów Ewangelii na dany dzień, do których rozważania przygotował obecny z nami kleryk Dawid.
Następnie nabieraliśmy sił na przepysznym śniadaniu, po którym przychodził najbardziej różnorodny czas w ciągu rekolekcji, czyli możliwość jazdy na nartach, snowboardzie na pobliskim stoku lub wędrówka po górach. Jednego dnia udało nam się zdobyć Ćwilin, jeden z wyższych szczytów Beskidu Wyspowego. Widok z góry wynagradzał każdy trud wspinaczki; był zapierający dech w piersiach i na pewno zostanie w pamięci na bardzo długo. Po powrocie do domu rekolekcyjnego, czekał na nas gotowy obiad, a po nim dłuższa przerwa, czyli czas na gry planszowe, spotkania ze sobą, albo na... spanie, gdy narty lub góry były zbyt wyczerpujące.
Czymże byłyby rekolekcje bez czasu poświęconego na konferencje. Głosili je dla nas duszpasterze RMS-u - ks Maciej i Daniel, oraz gościnnie ksiądz Łukasz, duszpasterz SOP-u. Przybliżali nam w ciekawy i różnorodny sposób list Świętego Jakuba. Po konferencjach mogliśmy znów spotkać się w kaplicy na najważniejszym punkcie dnia - Eucharystii. W ten sposób przeżyliśmy czas rekolekcji, do dnia 10 lutego, kiedy musieliśmy opuścić Śnieżnicę i powrócić do swoich środowisk.
Czas tych rekolekcji, bardzo wyjątkowy i mocno ubogacający, pozostawił w nas wiele ziaren - od nas zależy jak wielkie owoce z nich urosną, ale jestem przekonana, że dzięki niemu, wielu z nas powróciło do domów, będąc o wiele wyżej ponad poziomem „zero” we wcześniej wspomnianej sinusoidzie.



RMS na Śnieżnicy Zobacz galerię