Rankiem 1 maja, po całonocnej podróży pociągiem, grupa 36 rowerzystów dotarła do Świnoujścia, skąd rozpoczęła swoją wyprawę międzynarodowym szlakiem rowerowym EuroVelo R10. Choć wielu z nich towarzyszyła obawa, czy uda się pokonać tak długi dystans, wszyscy dzielnie, z uśmiechami na twarzy ruszyli w drogę. Pierwszy postój po 15 km odbył się w Międzyzdrojach, gdzie można było pospacerować po molo i po raz pierwszy podczas drogi zobaczyć Bałtyk. Następnie grupa udała się ścieżkami Wolińskiego Parku Narodowego w kierunku Domu Zakonnego Salwatorianów w Międzywodziu na wspólną Eucharystię. Pierwszy dzień wyprawy zakończył się po pokonaniu 68 km w Trzęsaczu, nadmorskiej wsi słynącej z ruin gotyckiego kościoła zniszczonego przez morskie fale.
Wyzwaniem drugiego dnia było pokonanie 94 km z Trzęsacza do Łaz. Po porannej Eucharystii uczestnicy wyruszyli w kierunku Kołobrzegu, zwiedzając po drodze Latarnię Morską w Niechorzu i zatrzymując się na postój w Mrzeżynie. Po przerwie obiadowej w Kołobrzegu, podczas dalszej drogi była okazja do zobaczenia Latarni Morskiej w Gąskach oraz plaży w Sarbinowie. Pogoda była nieco gorsza niż dnia poprzedniego, ale mimo niskiej temperatury i ulewy podczas ostatniego etapu na nocleg, humory nie przestały dopisywać uczestnikom.
Trzeci dzień był najdłuższym w trakcie wyprawy. Do pokonania było aż 117 km, z Łaz do Smołdzina położonego na terenie Słowińskiego Parku Narodowego. Trudy jazdy rekompensowała słoneczna pogoda oraz malownicza trasa z widokiem na morze, wzdłuż plaży w okolicach Darłówka. Szum lśniących w słońcu fal z pewnością na długo zostanie w pamięci rowerzystów. Głównym punktem tego dnia była wizyta w porcie w Ustce, a w trakcie drogi grupa odwiedziła także Dąbki, Rowy oraz kościół w Osiekach, miejsce cudu krwawiącej hostii.
Czwartego dnia droga była szczególnie wymagająca. Po porannych odwiedzinach w skansenie, w Klukach przyszło zmierzyć się z Bagnami Izbickimi, gradem i piaszczystystymi ścieżkami w okolicach Łeby. Uczestnicy szukali różnych rozwiązań na pokonanie ciężkiej drogi m.in.: przejazd przez drewniane kładki, przenoszenie roweru przez piachy, a nawet zmianę obuwia na odkryte, na czas przeprawy przez bagna. Szczęśliwie, wszystkim udało się pokonać trudności trasy i po 102 km dotrzeć na ostatni nocleg do Jastrzębiej Góry.
5 maja, ostatniego dnia wyprawy, do pokonania zostało, w porównaniu z poprzednimi etapami, niewiele, bo tylko 46 km. Po krótkim postoju na molo w Juracie, wszyscy uczestnicy na czele z opiekunem duszpasterstwa ks. Kamilem Leszczyńskim SDS szczęśliwie dotarli do upragnionego celu, na Hel. Promienie słońca pobłyskujące w błękitnym morzu, wspólne zdjęcia, okrzyki radości, uśmiechy i duma uczestników z pokonanego dystansu - tak najkrócej można opisać to, co działo się na helskiej plaży. Nikt nie miał wątpliwości, że tak udana wyprawa rowerowa (bez żadnych poważnych kolizji, kontuzji i tylko z trzema pękniętymi dętkami :) to zasługa Madonny del Gishello, patronki rowerzystów, do której uczestnicy modlili się każdego dnia przed rozpoczęciem drogi.
Majówka „Rowerem wzdłuż Bałtyku” to jak dotąd największa rowerowa inicjatywa STUDENTa+. Była świetną okazją do spotkania z drugim człowiekiem i dzielenia z nim swojej kolarskiej pasji. Dzięki codziennej Eucharystii na początek i nabożeństwu maryjnemu na koniec dnia miała również charakter duchowy. Wielu już dziś określiło tę majówkę jako „największą przygodę ich życia”. Inni wspominali, że czują się, jakby wracali z pielgrzymki, gdzie mogli spotkać Boga. Niewątpliwie ten czas na długo zostanie w pamięci każdego z nich.
Dziękujemy wszystkim uczestnikom za wytrwałość i wspaniałą atmosferę podczas całej wyprawy, organizatorom za ich trud włożony w przygotowanie wyjazdu oraz tym, którzy wspierali nas modlitwą.

Do następnego „Rozkręcania Wiary”!

Więcej informacji duszpasterstwie STUDENT+ oraz o jego akcjach znajdziesz na: www.studentplus.pl oraz na www.facebook.com/dastudentplus

Monika Sosnowska